sobota, 28 grudnia 2013

05. Zayn - ,, One mistake changes everything. "

Możecie słuchać muzyki z bloga, a jeśli nie to macie konkretny podkład.
Podkład : KLIK 

Promienie styczniowego słońca połyskiwały złotymi refleksami w ciemne włosy Zayn'a. Lubiłam budzić się wcześniej, patrząc jak słodko śpi. Chłopak uśmiechał się przez sen. Po chwili otworzył jedno oko. Wtulona w poduszkę obserwowałam każdy jego ruch. 
- Dzień dobry kochanie. - wyszeptałam cicho. Zayn spojrzał z uśmiechem na mnie i wtulił się w moje ramie. Nachyliłam się muskając delikatnie jego ciepły policzek. Czułam jak miłość unosi się w powietrzu. Chłopak stanął i pocałował mnie czule w sam środek czółka. Poczułam się bezpieczna i taka zakochana. Nigdy wcześniej takiego czegoś nie czułam. 
- Zrobię Ci śniadanko kochanie - powiedział słodko chłopak, znikając za ścianą naszej sypialni. Uśmiech nie znikał mi z twarzy, wszystko było zbyt piękne żeby było prawdziwe. Po chwili Zayn przyniósł maleńki stoliczek na którym dostrzegłam naleśnik w kształcie serca, oblany czekoladą, garść winogron, dwie pomarańcze i sok ze świeżych owoców. 
- O jeju kochanie dziękuje Ci bardzo, chodź tutaj do mnie. - Otwarłam delikatnie ramiona po czym wpuściłam w nie Zayn'a, tuląc go do utraty sił. Wiedziałam, że za raz musi wyjść do swojej drugiej pracy. Chłopak nie dość że grał w zespole, spełniał swoją pasję, aby być DJ w różnych dobrych klubach. Postanowiłam, że zrobię dzisiaj Zayn'owi niespodziankę i przygotuję romantyczny wieczór dla nas. 
- Miłej pracy kochanie, wróć dzisiaj szybko. -  Pożegnałam się z nim czule i zaczęłam jeść samotnie. 
- Postaram się skarbie. - Powiedział chłopak wychodząc na zewnątrz. 
Nie widząc go już na oczy, zaczęłam bardzo tęsknić, to było silniejsze ode mnie.

** 
Oczami Zayn'a 
Otworzyłem drzwi do swojego samochodu i ruszyłem w stronę klubu. Mieliśmy dzisiaj przygotować wszystko na jedną z najważniejszych imprez. Trochę się stresowałem, ale wiedziałam że nie mogę nic zawalić. Kiedy dojechałem na miejsce czekali już na mnie koledzy. 
- Siemanko wszystkim! - wykrzyknąłem radośnie, przybijając żółwika kolegom. 
 Wyciągnęliśmy sprzęt i zaczęliśmy wszystko układać i podłączać. Zajęło nam to dość sporo czasu. Do tego dekoracje i inne pierdołki które były niezbędne do realizacji naszego planu. Dla gości wymyśliliśmy parę niespodzianek. Wyciągnęłam telefon pisząc sms do Ciebie. 
" Cześć [T.I] :* Jak się masz skarbie? Wszystko mam nadzieję okej. Już wszystko przygotowane teraz czekamy na gości, mam nadzieję że szybko wrócę. Kocham Cię I Tęsknię. " 
Wysłałem po czym wszedłem do środka.  

***
Oczami [T.I]
Usłyszałam dźwięk wibrującego telefonu. Kiedy wyświetliło mi się imię " Zayn " od razu oderwałam się od gotowania. Czytając sms, jeszcze bardziej zawzięłam się do przygotowania naszego wieczoru. Upiekłam indyka, zrobiłam dwie sałatki, postawiłam wino. Do tego pozapalałam świeczki, puściłam nastrojową muzykę i gdzieniegdzie posypałam płatki róż. Ubrałam czerwoną zgrabną, ale zmysłową sukienkę którą dostałam od Zayn'a. Usiadłam przy stoliku, patrząc na zegarek. Dobijała 23, o tej porze Zayn najczęściej miał zmianę. Czekałam wpatrzona w wejściowe drzwi. 

**
Oczami Zayn'a
Impreza tak się rozkręciła, że straciłem rachubę czasu. Do tego dobijała się do mnie jakaś blondynka. Nie powiem ładna, zgrabna, wszystko miała na miejscu. Koledzy non stop mi polewali, nawaliłem się. Powoli traciłem parcie na konsoli. Uratował mnie kolega, który mnie zmienił. Blondynka usiadła mi na kolanach i zaczęła szeptać jakieś dziwne, czułe słówka. Odpychałem ją od siebie po czym nie wiem jakim cudem zaczęliśmy się całować. Nie umiałem powiedzieć przestań, byłem tak schlany, że nie myślałem. Dziewczyna wyciągnęła gumki z torebki i wzięła mnie za rękę prowadząc na tyły klubu. 
- Kotku jeśli się ze mną nie prześpisz, będziesz ujadał całą noc. - powiedziała, przygryzając moje ucho. Nie wiem dlaczego, nie oparłem się. Poszedłem za nią. Zaczęliśmy się rozbierać i całować namiętnie. Podnieciłem się i przespałem się z nią. Następnie urwał mi się film.

 ***
Oczami [T.I]
Prawie zasypiając patrzyłam raz na zegarek raz na telefon. Zayn ani nie odpisywał, ani nie odbierał ani nie dawał znaku życia. Wskazówki zegara pokazywały trzecią. Smutna i zaspana zgasiłam wszystkie świeczki i położyłam się zadawając sobie pytania. 
- Zayn gdzie jesteś? przecież zawsze przychodziłeś, nigdy mnie nie olałes. Może impreza była dobra, albo ten drugi DJ zachorował, ah w sumie wszystko mogło się zdarzyć. Uspakajam się, ale i tak nie umiałam zasnąć. Nazajutrz chłopak się nie pojawił. Wystraszona zaczęłam wydzwaniać do klubu, jednak powiedzieli że wyszedł wcześnie rano. Sprawdziłam telefon, tak, tak była wiadomość od Zayn'a. Czytając to mój uśmiech znikał powoli, a oczy zaczęły wypuszczać słone łzy.
" [ T.I ] przepraszam Cię, ale z nami koniec. Zraniłem Cię, oszukałem... Nie mogę pokazać ci się na oczy. Sam nie mogę spojrzeć w lustro. Straciłem Cię, Wiem że mi tego nigdy nie wybaczysz, ale wczoraj przespałem się z inną, nawaliłem się i wykorzystała to, wiem że to marne usprawiedliwienie, ale nie chciałem tego. Kocham Tylko Ciebie, jednak to co zrobiłem raczej Cię nie uszczęśliwi, dlatego lepiej będzie jak zapomnisz o mnie i już nigdy nie zatęsknisz, znajdziesz faceta który będzie Ciebie wart. Usłyszysz o mnie w porannych wiadomościach. Żegnaj [T.I] zawsze będziesz tą jedyną."
 Przeczytawszy to załączyłam poranne wiadomości, oparłam się o szafkę cała zapłakana, rzucając telefon o podłogę. 
" Dzisiaj rano zabił się dwudziestolatek, skoczył z Tower Bridge. Niestety nie udało się go już uratować. Przyczyny samobójstwa są nieznane. " 
Zaczęłaś wyrywać włosy z twojej głowy, wykrzykując jedynie rozpaczliwe " NIE ".
 

Właśnie.. " Wszystko było zbyt piękne żeby było prawdziwe...  "


liczę na wasze komentarze i opinie. 

środa, 4 grudnia 2013

04. Niall - ,,On kocha, lubi, a Ty umierasz.”

Możecie słuchać muzyki z bloga, a jeśli nie to macie konkretny podkład.
Podkład : KLIK

Zbliżał się okres świąt, dokoła wszystko było pokryte białym puchem, a na ulicach słychać było kolędy i radosne podśpiewywania. Na twarzach ludzi widniał ciepły uśmiech. Można było poczuć magię zbliżających się świąt. Przebudziłaś się. Promienie słońca, prześwitujące przez roletę padały na Twoją śnieżnobiałą cerę. Poczułaś miły dotyk na policzku. Otwarłaś prawe po czym lewe oko. Ujrzałaś swojego księcia, Niall’a. Byliście młodym małżeństwem. To mają być wasze pierwsze wspólne święta od kiedy jesteście razem.
**
- Dzień dobry kochanie. – nachylił się chłopak całując Cię delikatnie w środek czoła.   
- No dzień dobry. – odparłaś z uśmiechem, przyciągając go do siebie.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. – odrzekł Niall i zniknął za drzwiami waszej sypialni.
Zastanawiałaś się co to może być. Wyszłaś z łóżka i odsłoniłaś roletę, aby zobaczyć co dzieje się na ulicy. Wyjrzałaś przez okno, płatki śniegu tańczyły na wietrze. Nagle ktoś objął Cię w pasie i zaczął całować twoją nagą szyję. Bez wątpienia wiedziałaś, że to Niall. Odruchowo odchyliłaś głowę w lewą stronę, robiąc miejsce całującemu chłopakowi. Przeszły Cię przyjemne ciarki.
- Kocham Cię skarbie. – wyszeptał chłopak, lekko przygryzając wargę.
Gwałtownie Cię obrócił i pocałował.
- A ja Ciebie kochanie. – uśmiechnęłaś się kładąc ręce na szyi chłopaka.
- Chodź ze mną. – powiedział, łapiąc cię za rękę.
Zmierzaliście w kierunku podwórka, czuć było zimny, przyjemny wiatr. Okryłaś się swoim swetrem, wtulając się w ramię chłopaka. Przez głowę przechodziło Ci tysiące myśli, setki wyobrażeń co przygotował dla Ciebie ukochany.
- Zamknij oczy – powiedział cicho Niall, trzymając za klamkę.
Natychmiast wykonałaś jego prośbę. Z Uśmiechem i lekką nerwowością czekałaś, aż otworzą się drzwi. Chłopak otworzył je, lekko nimi skrzypiąc. Na twoim ciele pojawiło się kilka płatków śniegu, poczułaś przyjemny chłodek. Niall zaprowadził Cię na miejsce po czym pozwolił otworzyć oczy. Kiedy to zrobiłaś nie dowierzałaś co stoi przed Tobą. Był to nowiutki, czerwony samochód o którym marzyłaś od dzieciństwa, do tego wszędzie rozsypane płatki róż. Łzy radości cisnęły się do oczu.
- Jeju kochanie nie musiałeś. -  rzuciłaś się na Niall’a, całując go.
- Chcę cię uszczęśliwić, abyś zawsze byłaś uśmiechnięta. – powiedział zadowolony chłopak.
Staliście wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę.
- Mam nadzieje, że Ci się podoba. – powiedział niepewnie Niall.
- Czy mi się podoba? Oszalałeś! Oczywiście, że tak. – odrzekłaś, w pełni szczęśliwa.
- Samochód stoi już tu od paru godzin więc.. może. – przerwał chłopak wyciągając z kieszeni kluczyki.
- Ależ tak, tak, tak jak najbardziej! – uradowana odpowiedziałaś bez dłuższego namysłu.
Weszliście do samochodu.
Włożyłaś kluczyki do stacyjki następnie położyłaś ręce na kierownicy lekko ją ściskając. Po chwili ruszyliście, tłocząc się przez zaśnieżone miasteczko. Zatrzymaliście się na światłach. Wokół nie było żywego ducha. Wszyscy siedzieli rodzinnie w domach, jedząc poranne śniadanie. Spojrzałaś ukradkiem na Niall’a, chwytając go za rękę. Chłopak spojrzał na Ciebie pożądliwym wzrokiem. Po chwili jego dłoń pojawiła się na twojej nagiej nodze, idąc do góry pod spódniczkę. Odpięłaś pasy, przenosząc się na kolana ukochanego. Ani na moment nie przerwaliście namiętnych pocałunków. Rozpalił cię do białości. Doprowadzona do ostateczności i bezsilna wbiłaś paznokcie w jego ramię.
- Spokojnie. – szepnął i odsunął się nieco. Przerwał pocałunek i delikatnie musnął Twoje usta. Położył dłoń na twoich piersiach, delikatnie rozluźniając palce, ścisnął. – Ja też cały drżę.
Wtuliłaś się w niego, zamykając w jego ramionach. Niall błądził po twoim ciele usiłując dostać się pod koszulkę. Udało się. Wymacał i rozpiął zamek biustonosza. Przesunął rękę, aby dotknąć nagiej piersi.
- Cudownie – szepnął, muskając wargami Twoje rozchylone usta.
- Cudownie – powtórzyłaś drżącym głosem, przylegając do niego, spragniona pieszczot.
Rozległ się warkot silnika, który nagle ucichł. Wszystkie szyby były zaparowane. W oddali słychać było pisk opon, a potem rozsławione echo.
Czarna dziura..
**
Karetka zabrała was do szpitala. Po kilku godzinach Niall się obudził, jednak Ty nie. Chłopak doznał lekkich obrażeń, uratowały go zapięte pasy bezpieczeństwa. Byłaś w głębokiej śpiące, miałaś małe szanse na przeżycie. Twoje serce z godziny na godzinę biło co raz wolniej i wolniej. Znalazłaś się w zupełnie innym świecie. W oddali zobaczyłaś światło, a twoje ciało powoli się uspakajało, czułaś przyjemne ciepło. ‘’Wyszłaś’’ze swojego ciała, widząc płaczącego przy twoim łóżku Niall’a.
- Niall, Niall nie płacz przecież jestem tutaj.  – mówiłaś cicho.
Jednak nikt Cię nie usłyszał. Chłopak nie zareagował. Rozległa się długotrwała cisza…
  ***
Oczami Niall’a :
‘’ Co ja narobiłem, dlaczego pozwoliłem Ci odpiąć te cholerne pasy, ja teraz powinienem leżeć na twoim miejscu, Ty na to nie zasłużyłaś. Boże Dlaczego? Dlaczego tak to musiało się stać, pytam się dlaczego?! Proszę Cię [T.I] nie umieraj, nie zostawiaj mnie, nie dam sobie rady bez Ciebie. Proszę obudź się. Jesteś całym moim światem, moim życiem. Kiedy Ciebie nie ma, ja nie istnieje, jestem nikim. „
 *
Nowy szary pomnik stanął na ogromnym cmentarzysku. A w nim wyryte [T.I] Horan. Zginęła śmiercią tragiczną. Stający chłopak nad twoim pomnikiem trzymał 3 czerwone róże w tym jedną sztuczną z kartką napisaną przez niego.

" Najbardziej bolą wspomnienia, którymi dławię się każdego wieczoru. Bo przecież nigdy nie powrócą. Wspomnienia które uświadamiają mi jak bardzo spieprzyłem rzeczywistość. Ile krzyku może być w milczeniu? Ofiaruję na twój pomnik trzy róże, w tym jedną sztuczną bo gdy zwiędnie ostatnie przestanę Cię kochać, co nigdy nie nastąpi." 

Umiera się z miłości czy dla niej?  

 liczę na wasze opinie i komentarze. 


wtorek, 3 grudnia 2013

03. Louis - ,,I'll never leave."

Możecie słuchać muzyki z bloga, a jeśli nie to macie konkretny podkład.
Podkład : KLIK

Wtulona w jego ramiona wiedziałaś, że jest on sensem twojego życia. To właśnie z Nim chcesz się budzić, spędzać każdy dzień. Chcesz trzymać Go za rękę, patrzeć z nim w gwiazdy, potrzebujesz tego uczucia. Potrzebujesz Jego. Kochasz Go całą sobą. Każdy ma swój charakterystyczny zapach, ale Tylko jego jest najlepszy. Możesz na niego krzyczeć, kłócić się, obrażać się parę razy dziennie, ale wiesz, że przecież nigdy nie przestaniesz Go kochać. A jego uśmiech? Najpiękniejszy ze wszystkich uśmiechów jakie kiedykolwiek widziałaś. Powtarzałaś sobie to codziennie widząc, jego uśmiech i ciepłe spojrzenie. Siedząc mu na kolanach i spoglądając na jego usta, zerkając w oczy, wiedziałaś że masz wszystko. 
**
Twoje myśli, przerwał dzwoniący telefon.  
- Louis telefon Ci dzwoni, nie odbierzesz? – zapytałaś ze zdziwieniem.
- Nie. – odpowiedział z lekkim uśmieszkiem chłopak.
- Kochanie.. odbierz, może to coś ważnego. – spojrzałaś na niego z powagą.
- [T.I] przecież siedzisz mi na kolanach, więc nie możesz dzwonić, a co może być ważniejszego od Ciebie? – odparł.
Po tych słowach na twojej twarzy pojawił się uśmiech i nie zastanawiając się dłużej pocałowałaś go. Louis nie narzekając pogłębił twój pocałunek. Ruszyliście w stronę plaży, kierując się na ogromne molo które prowadziło na sam środek morza. Ściągnęłaś buty, delikatnie stąpając po zimnym piasku. Nagle Louis wziął cię na ręce, delikatnie podrzucając Tobą w górę po czym przerwał skupiając się na twoich oczach.
- [T.I]? – zaczął Louis..
- Tak kochanie?
-  Wiesz, że twój jeden uśmiech znaczy dla mnie więcej niż sobie wyobrażasz? – Powiedział szczerze.
- A wiesz, że NIE jesteś moim narkotykiem, jesteś dilerem, który codziennie daje mi większą dawkę miłości?odrzekłaś z łobuzerskimi uśmiechem, znów złączając wasze usta w jedną całość. 
- Tak bardzo mocno Cię kocham [T.I]  – szepnął ci do ucha, spoglądając na Ciebie pożądliwym wzrokiem.
- Ja Ciebie też Louis, ale bardziej! I chcę Cię z każdą wadą, z każdym skaleczeniem, z każdą blizną i niedoskonałością. chcę Cię teraz. chcę Cię, jak będziesz stary z wielkim brzuchem i wadą słuchu. chcę Cię w łóżku, chce Cię w kuchni. chcę Cię, gdy chodzimy na zakupy. chcę Cię jako moją poduszkę, chce Cię jako moje życie. –odparłaś wtulając się mocno w niego. 
- Obiecuje nigdy nie zapomnieć, że to miłość na całe życie. - wyznał, ruszając dalej.
Kiedy doszliście razem na koniec molo, wielka fala obijająca się o słup, ochlapała was. Twoja niezadowolona mina i przemoczona koszulka wzbudziły w Louis’ie chęć przytulenia Cię.  
- Chodź do mnie – poprosił, wyciągając dłonie. Objął dłonią smukły kark i przyciągnął Cię do siebie. Całował zachłannie. Objęłaś Louis za szyję i mocno przytulona chłonęłaś jego żarliwe pocałunki. Chłopak przeniósł Cię na swoje kolana. Ani na moment nie przerwał namiętnych pieszczot, które stały się łagodniejsze, ale bardziej zmysłowe. Rozgorączkowani, zajęci sobą, słyszeli tylko obijające się o molo fale i swoje stłumione oddechy. Louis jęknął, śmiało kiedy położył dłoń na twojej piersi. Zacisnął palce i poczuł wypukłość sutka. - Louis.. – szepnęłaś, gdy na moment oderwał wargi od twoich ust. Chłopak rozpalił Cię, bezsilne wbiłaś paznokcie w jego plecy. Wiatr się zmorzył i rozwiewał twoje włosy na wszystkie strony świata.
Chłopak delikatnie przygryzł twoje wargi, najpierw górną, potem dolną. Wtuliłaś się w niego, zamknięta w mocnych ramionach. Przyległaś do muskularnego torsu. Jego dłoń wytrwale próbowała się wślizgnąć pod przemoczoną bluzkę.
Na plaży rozległ się pisk. Ani Ty, ani Louis nie zwróciliście na to uwagi. Ktoś zaczął wykrzykiwać o ogromnej fali. Louis podniósł głowę i rozejrzał się wokół. Dookoła była mgła, więc nie mógł nic dostrzec. Po chwili zobaczył wzburzone morze i coraz większe fale.
- Coś się dzieje – wykrztusił z trudem Louis. Odsunęłaś się od chłopaka, rozglądając się. Nagle w oddali dostrzegliście ogromną, rosnącą z szybkością falę. Oboje gwałtownie się odsunęliście.
[T.I] szybko, biegniemy! – Krzyknął chłopak, łapiąc cię za rękę.
Przerażona biegłaś w stronę plaży co chwilę się obracając jak daleko jest fala. Na wasze nieszczęście zamiast oddalać się, była co raz bliżej. Louis przyśpieszył. Nie wyobrażałaś sobie, że dzieje się to naprawdę, że może to być sunnami, że może to być koniec.
- Nie obracaj się tylko biegnij! – ponownie krzyknął .
Jednak do Ciebie nic nie docierało, nie mogłaś opanować ruchu swojej głowy. Przy końcu mola potknęłaś się i niefortunnie upadłaś. Chłopak zatrzymał się, patrząc na leżącą Ciebie usiłując pomóc.
- Biegnij Lou, zostaw mnie, nie dam rady dalej biec.. – wykrztusiłaś z bólu. 
- Oszalałaś, jeśli to ma być ostatnia nasza chwila razem chcę ją spędzić z Tobą, obiecałem być zawsze. - powiedział z miłością chłopak tulą cię. 
Fala była już prawie nad wami, wszystko wokół powoli znikało pod wodę. Nie było szans na przeżycie, wtuleni w siebie wzięliście ostatni łyk świeżego powietrza. Kiedy fala was przykryła, prąd miotał wami na wszystkie strony. 

***

Obudziłaś się szybko cała mokra. Otworzyłaś jedno oko widząc stojącego w samych bokserkach Louisa, trzymającego puste wiadro po wodzie. 

- Wstajemy kochanie! - mruknął z uśmiechem Louis.
Nie dowierzając wyskoczyłaś z łózka i rzuciłaś się na chłopaka. Zaczęłaś płakać, czułaś jak od łez wilgotnieją ci policzka. 
- Co się stało? - zapytał Lou. 
- Jesteś... jesteś, żyjemy. - odpowiedziałaś dalej wtulając się w niego. 
- Całą noc byłem przy Tobie, czemu mielibyśmy nie żyć?- zdziwił się chłopak, ocierając twoje łzy.
- Miałam bardzo realistyczny sen na początku było cudownie wyznania... słońce.. plaża..mole, a potem..- przerwałam. 
- Nie myśl o tym, to tylko był zły sen, zapamiętaj tylko tą pierwszą część,wszystko będzie dobrze. - Uspokajał cię Louis, gładząc twój wilgotny policzek. 
- Wróciłeś po mnie, nie zostawiłeś mnie. - powiedziałaś z lekkim uśmiechem. 
- Nie wiem co ci się śniło, ale wiesz że nigdy Cię nie zostawię. - Odpowiedział, złączając wasze usta, czule całując. 



poniedziałek, 2 grudnia 2013

02. Zayn - ,,You are my life."

Możecie słuchać muzyki z bloga, a jeśli nie to macie konkretny podkład.
Podkład : KLIK

Wyjrzałaś przez okno, za którym delikatne płatki śniegu tańczyły w takt rytmu wygrywającego przez wiatr. W ręku trzymałaś gorącą czekoladę, której para subtelnie otulała twoją twarz, a jej zapach doprowadzał twoje nozdrza do szału. Czas zatrzymał się dla ciebie, choć setki czerwonych taksówek i tysiące ludzi śpieszących się do pracy przypominały ci o istnieniu realnego świata. Ulice Londynu, jak zwykle o tej porze roku były ozdobione milionami światełek i choinek. Co chwilę spotykało się grubego mężczyznę ubranego w czerwone szaty pokrzykującego radośnie, życząc wszystkim Wesołych Świąt. Stałaś sama, stwierdzając fakt, że nie pasujesz do tej sielanki. Przysiadłaś na brzegu łóżka swój wzrok zatrzymując na stoliku nocnym, na którym stało wiele kolorowych ramek. Przejechałaś delikatnie opuszkiem palca po jednej z nich, mimowolnie się uśmiechając. Łza zakręciła się w twoim oku. Chłopak siedział na zdjęciu wpatrując się w ciebie niczym w najdroższy cud świata. Jego oczy zdawały się mówić, wszystko będzie w porządku, poradzisz sobie, jesteś dzielna. Jednak ty tak nie byłaś. Zbiegłaś na dół łapiąc płaszcz i nie dbale zarzucając na szyję szalik. Wyszłaś. Poddałaś się.
***
Pół roku wcześniej …
Obudził cię po szóstej delikatnym pocałunkiem. Obróciłaś się na drugą stronę, wydając z siebie cichy pomruk. Promienie słoneczne uporczywie starały się wpaść do pokoju . Energicznym ruchem ściągnął z ciebie kołdrę. Owiana zimnym podmuchem powietrza zerwałaś się na równe nogi.
- Oszalałeś ? – wykrzyczałaś łapiąc za poduszkę.
- Przemyśl to – zaśmiał się chłopak. – Wiesz czym ta wojna się zakończy, kochanie.
Nie zważając na jego ostrzeżenia wymierzyłaś rzut. Uchylił głowę w ostatnim momencie. W dwie sekundy znalazł się przy twoim boku, łapiąc cię i kładąc delikatnie wśród śnieżno białej pościeli. Usiadł na tobie okrakiem i zaczął łaskotać. Śmiałaś się do rozpuku. Gdy uznał, że twoje piski są za głośne, zamknął twoje usta pocałunkiem. Nie sprzeciwiałaś się. Wasze języki toczyły zawziętą walkę o dominację, jednak twój okazał się być słabszym ogniwem. Raptownie chłopak przerwał. Swój wzrok utkwił w twoich oczach. Ty również spoglądałaś na niego. Opuszkami palców przejechał po twoich policzkach, na co się uśmiechnęłaś.
- Kocham cię, [T.I] – wyszeptał.
- Ja ciebie też, Zayn.
Wasze twarz znów zbliżyły się na odległość kliku milimetrów.
- Ale ja bardziej – odrzekł z łobuzerskimi uśmiechem, znów złączając wasze usta w jedną całość.
- Nie, bo ja – zdążyłaś wypowiedzieć podczas zaczerpnięcia tchu. Chłopak zaśmiał się tylko i kontynuował wasze miłosne uniesienie.
**
- Kochanie pośpiesz się ! – ponaglał cię chłopak delikatnie pukając do drzwi łazienki.
Spojrzałaś  w lustro. Nie byłaś ideałem. Byłaś pełna nie doskonałości, jak każdy. Uśmiechnęłaś się mimo woli, myśląc, że dziś mija kolejny miesiąc waszego związku. Pięknego związku. Przepełnionego miłością, wzajemną troską i zaufaniem. Przypomniałaś sobie wasze pierwsze spotkanie. Na początku był tylko jednym z miliona chłopaków, których spotykałaś na uniwersyteckich korytarzach. Następnie grupa do jakiej się zaliczał zwężała się, bo mijając cię uśmiechał się, a ty nieświadomie odwzajemniałaś ten gest. Kolejno zaczął ci się podobać jego głos. Po niedługim czasie, nagle znajdowałaś się bliżej niż znajoma, a jego spojrzenia doprowadzało cię do szału. W końcu wpuścił cię do swego wnętrza i poznałaś magię jego charakteru, żartów jak i wszystkich defektów. Ty również otwarłaś się na niego. Końcowym etapem waszej znajomości było pokochanie. Miłością silną i bezpodstawną. Taką z bajek o księżniczce i księciu.Nagle poczułaś jak ktoś oplata dłonie wokół twojej tali. Nie obawiałaś się, wiedziałaś, że to twój Romeo. Oparł głowę o twoje ramię. Oboje przyglądaliście się waszemu odbiciu w lustrze. Zayn subtelnie pocałował twój odkryty obojczyk.
- Jesteś piękna, ale proszę choć już – szepnął ci do ucha, na co tylko się zaśmiałaś.
Chłopak ciągnął cię do samochodu za rękę, a ty nie opierałaś się ani trochę. Dziś mija pół roku od dnia kiedy poprosił cię o bycie jego dziewczyną. Zayn zaplanował coś wyjątkowego. Jesteś tego pewna. Otworzył przed tobą szarmancko drzwi, czekając aż usiądziesz. Sam po chwili znalazł się obok ciebie, na siedzeniu kierowcy odpalając silnik. Opuścił dach, zważając na piękne słońce na niebie.
Chłopak lubił szybką jazdę, a ty wiatr we włosach. Wybierając się na wycieczki wasz licznik zawsze wskazywał  200 kilometrów na godzinę. Tym razem było podobnie. Jechaliście prostą drogą przez las. Chłopak włączył tempomat. Chciałaś go trochę sprowokować. Podciągnęłaś rąbek swojej sukienki bardzo wysoko, tak, że niemal całe twoje udo było odkryte. Zayn spoglądał na ciebie kontem oka. Widziałaś jak jego szczęka zaciska się. Starał się skoncentrować na drodze, choć jego wzrok wciąż uciekał w twoją stronę. Postanowiłaś pociągnąć dalej tą grę. Odrzuciłaś włosy do tyłu, wystawiając swoją twarz ku słońcu. Automatycznie wypchnęłaś biust do przodu, narażając go na działanie promieni słonecznych. Chłopak mocniej zacisnął dłonie na kierownicy. Odwrócił twarz ku tobie.
- Dlaczego mi to robisz ? – spoglądał na ciebie pożądliwym wzrokiem.
Uśmiechnęłaś się zwycięsko nie zwracając na niego uwagi wpatrywałaś się w leśną drogę. Chłoap puścił jedną ręką kierownicę i delikatnie odwrócił twoją twarz ku niemu.
- Lubisz to – wyszeptałaś i złączyliście wasze wargi w całość.
Następnie był tylko dźwięk hamulców i wasz głuchy krzyk rozchodzący się po najbliższej okolicy.
***
Czarny pomnik, na jego brzegu biała figura anioła, parę wyrytych słów, data i zdjęcie sprzed roku. Te samo, które stoi na twojej nocnej szafce. Podbiegasz, na oślep, dobrze znasz drogę do tego miejsca. Siadasz na brzegu pomnika, a z twoich oczu płyną rześkie łzy. Nie potrafisz ich opanować. Otwierasz butelkę whisky, którą przyniosłaś ze sobą. Bierzesz pierwszy łyk, po którym od razu masz odruchy wymiotne. Wciąż przyglądasz się zdjęciu, które znasz na pamięć. Każdą rysę twarzy, każdy detal. Z kieszeni płaszczu wyciągasz opakowanie tabletek. Otwierasz je, na dłoń wysypując paręnaście. Popijasz je alkoholem czując jak z minuty na minutę zbiera ci się na coraz to większe wymioty. Z oczu wciąż płyną łzy. Kolejna dawka, kolejny łyk. Zaczynasz słabnąć, świat wiruje przed twoimi oczami.
- Teraz już na zawsze będziemy razem. Kocham cię, Zayn – zdążasz wyszeptać, przed zamknięciem twoich oczu na zawsze.


niedziela, 1 grudnia 2013

01. Przywitanie.

Cześć kochani :)
Ostatnio bardzo dużo zaczęłam pisać, moja wyobraźnia sięga zenitu więc postanowiłam, że podzielę się z wami moją " twórczością "  na tym nowym blogu. Myślę, że to będą różne imaginy smutne, wesołe, romantyczne, zabawne, również nie zabraknie  +18.

W komentarzu napiszcie jaki chcecie pierwszy imagin, jaka tematyka.
Pozdrawiam :*
Szablon by S1K